JOF02 :: 20 :: X-Japan Forever!
Piszę niniejsze słowa nie jako fan zespołu X-Japan, lecz jako osoba zafascynowana zjawiskami (nie tylko) popkulturowymi, jakie rodzą się każdego dnia w Japonii, kraju który darzę wyjątkową sympatią. Nie będzie więc tutaj peanów na cześć legendy japońskiej muzyki rockowej, jaką niewątpliwie jest zespół X-Japan, a raczej będę się starał spojrzeć na to zjawisko przez pryzmat różnego rodzaju miejsc, przedmiotów i wydarzeń. I taki jest też niniejszy film, który mam przyjemność Wam tu zaprezentować. Po raz wtóry zatem zapraszam na podróż po współczesnej, popkulturowej Japonii, tyle że tym razem zabarwionej ostrymi rytmami j-rocka.Ten wyjątkowo długi odcinek, kończący drugą serię filmowego cyklu "Japonia oczami fana", nie jest jakimś dokumentem poświęconym historii zespołu, lecz typowym odcinkiem podróżniczo-fanowskim, pasującym do założeń serii. Naszą podróż zatem rozpoczniemy od największego konwentu związanego z japońską popkulturą, jaki odbywa się we Francji, czyli Japan Expo. Trafiliśmy tam nie przypadkiem, bowiem w roku 2008 miał tam miejsce krótki koncert grupy Rain, założonej przez Pata, gitarzystę zespołu X-Japan. Ujrzycie tu zatem nie tylko migawki z samej imprezy, ale również nagranie ze sporej części tegoż koncertu. Był to nietypowy występ rockowy, gdyż trwał około 20 minut i bazował na muzyce instrumentalnej, bo taką właśnie muzykę tworzy zespół Rain. Tak czy owak, doświadczenie było warte poświęcenia tej odrobiny czasu, choćby dlatego, aby móc ujrzeć tak znaną osobę z tak bliskiej odległości, gdyż salka koncertowa była stosunkowo niewielka. Posiadając wejściówkę prasową, mieliśmy doskonałe miejsce do robienia zdjęć i pozwolenie na kręcenie filmu, czym niniejszym z wielką przyjemnością się tu z wami dzielimy.
Zaraz potem, w kolejnej części filmu, przeniesiemy się do Tokio 2008 roku, aby zajrzeć do sieci sklepów Don Quijote w których pojawiły się w owym czasie różnorakie gadżety związane z zespołem oraz ich bieżącą serią koncertów. Pogrzebiemy zatem trochę na półkach i skomentujemy to, co ujrzeliśmy. Od nakładek na muszle klozetowe, po kosztowne wino, pomysłowość japońskich producentów gadżetów jak zwykle nie ma granic, ale akurat do tego już dawno zdążyliśmy się przyzwyczaić. Zdjęć z tej części filmu nie mamy, ale za to jest tu wszystko szczegółowo ukazane na samym filmie, więc będziecie mogli się wszystkiemu dokładnie przyjrzeć.
Gdy już się nasycimy x-japanową gadżetologią, dokonamy skoku w czasie i przestrzeni, odwiedzając kompleks Tokyo Dome - czyli sławną tokijską halę koncertową, która tak naprawdę nie jest halą koncertową, choć słynie z koncertów. Dokonamy skoku czasowego do roku 2011, aby na spokojnie przyjrzeć się, jak to miejsce wygląda, gdy nie jest zalane rozgorączkowanym tłumem czerwonowłosych fanów. Do samej hali nie wejdziemy, ale za to dobrze ją sobie obejrzymy z zewnątrz. Hala Tokyo Dome jest bowiem tak naprawdę krytym stadionem drużyny bejsbolowej Yomiuri Giants, natomiast wokół hali mieści się park rozrywki, na którym odbywa się wiele ciekawych imprez.
Chwilę później znajdziemy się znowu w roku 2008 przed wyżej wspomnianą halą, na kilka godzin przed jednym z koncertów (których w sumie było trzy). Kolorowy tłum, zalewający wokół halę niczym czerwone tsunami, to niezwykły widok. Napięcie wyczuwało się w powietrzu. Takich wydarzeń się nie zapomina. Pływaliśmy więc w tym niezwykłym oceanie fanów z naszą nieodłączna kamerą, aby zachować wspomnienia tego fantastycznego wydarzenia. Wiedzieliśmy, że za chwilę znajdziemy się w środku i będziemy świadkami wspaniałego show...
I w końcu się zaczęło. Byliśmy w środku, zalewani kaskadami dźwięków i świateł. Te kilka minut koncertu, które tu prezentujemy, nakręconych z punktu widzenia zwykłego widza oraz kilkanaście zdjęć, jakie udało nam się zrobić, to zbyt mało, aby przekazać, jak emocjonujące było to wydarzenie; jednak mimo wszystko mamy nadzieję, że dacie się ponieść, bowiem chłopcy z X-Japan naprawdę robią to, co robią, z wielką pasją. To jest coś, czego nie da się zasymulować, to się po prostu wyczuwa. Można nie być ich fanem, ale ich muzyka jest tak szczera i pełna energii, że trudno nie dać się ponieść. Choćby trochę, choćby na chwilę.
Podczas tego niezwykłego koncertu emocje uderzały w nas z siłą huraganu. Były takie chwile, gdy płakali wszyscy wokół, wykonawcy i publiczność, co zresztą będziecie mogli usłyszeć na naszym filmie. Nic wszak dziwnego, bowiem zespół X-Japan i hala Tokyo Dome to zestawienie historyczne. Kultowe. Pełne emocji i wspomnień. Patrzyłem na to wszystko z niemą fascynacją, bo i komentarz w takich chwilach tylko by zepsuł panujący tam klimat. To, co ujrzycie na filmie, będzie tylko bladą impresją z samego koncertu, bo nie mieliśmy odpowiednich warunków, aby zrealizować te zdjęcia w taki sposób, jak byśmy tego chcieli. Niemniej jednak mamy nadzieję, że dacie się choć na chwilę porwać magii muzyki X-Japan. A poza tym zachęcamy do poszukania oficjalnego nagrania z koncertu, które z pewnością da wam większe wyobrażenie o tym niezwykłym wydarzeniu.
Naszą rockową wyprawę zakończymy wieczorem tego samego dnia, również pod halą Tokyo Dome, przyglądając się wylewającemu się z koncertu 50-tysięcznemu tłumowi ludzi. Naprawdę warto była tam być i tego doświadczyć.
Podobało ci się? Zerknij więc również na inne nasze filmy, zrealizowane podczas tego wydarzenia:
• Japonia ma swój własny rytm
• X-Japan Fans 2008
Dziękuję za ten wspaniały odcinek! Jestem wzruszona do łez i strasznie zazdroszczę uczestnictwa w koncercie. Nawet jeśli udało mi się być na ich zeszłorocznym koncercie w Niemczech, atmosfera koncertu w Japonii (i to na dodatek w Tokyo Dome!) bije na głowę ten niemiecki koncert (choć przyjechało na niego sporo poprzebieranych Japończyków i jakiś przedsmak oczywiście miałam ;>). Odnosząc się do Twoich słów, Mr Jedi - w pewnym sensie udało mi się zdobyć jeden z trzech szczytów :)
OdpowiedzUsuńNawet, jeżeli jestem fanem X Japan, ceny przedstawionych w odcinku gadżetów są dla mnie przerażające. Najbardziej podobał mi się żółty wachlarzyk w serduszka, choć zdecydowanie nie był on na moją kieszeń ;)
Ale nakładka na toaletę z logiem zespołu?! Oj zdecydowanie jeszcze za mało widziałam...
Ja również dziękuję za tak świetny odcinek. Podczas seansu wiele razy poczułam wzruszenie, szczególnie widząc wysiłek fanów, który włożyli w swoje stroje, makijaże, ubiory, fryzury - to właśnie nazywa się miłością do ulubionego zespołu. Czasami miałam wrażenie, że widzę prawdziwego hide, a chwilę po tym okazywało się, że to fan ucharakteryzowany na jego podobieństwo. Niesamowite. Może dlatego tak bardzo mi się to rzuciło w oczy, że nie miałam jak dotąd okazji być na ich koncercie i widok tylu fanów, po prostu wywołał u mnie skrajne emocje. Nie mówiąc już o samym występie grupy.
OdpowiedzUsuńCo do gadżetów xjapanowych, niektóre z nich wywołały u mnie atak szaleńczego śmiechu, szczególnie ta nakładka na toaletę. :> Strasznie spodobały mi się te pozytywki, byłoby miło kiedyś taką zdobyć. Ale faktem jest, że ceny były czasami naprawdę kosmiczne!
Jeszcze raz dziękuję za odcinek, który pozwoliłam sobie zareklamować na facebookowej stronie polskiego ST X Japan i nie tylko. ; )
Pozdrawiam.
Ja również bardzo dziękuję za miłe słowa i serdecznie pozdrawiam. Cieszę się, że udało się przekazać choć trochę z tych wszystkich emocji, towarzyszących tym wydarzeniom. Pozdrawiam ciepło wszystkich fanów X-Japan i życzę wyjazdu na koncert do Tokyo Dome.
OdpowiedzUsuń