Ogród japoński we Wrocławiu
Zazwyczaj pokazuję na tym blogu miejsca i zjawiska zaobserwowane w Japonii, co często wiąże się z faktem, iż większość czytelników wzdycha ze smutkiem, mając świadomość, jak trudno im będzie wybrać się w te wszystkie egzotyczne miejsca, mimo najszczerszych chęci. Tym razem będzie inaczej, gdyż chciałbym wam przybliżyć niezwykłe miejsce, przepełnione duchem Japonii, ale mieszczące się w Polsce. We Wrocławiu.
Ogród japoński we Wrocławiu, to na pierwszy rzut oka mały i niepozorny punkcik na mapie miasta, ale każdy kto tu był przekonał się, jak wiele ma uroku. I to tego orientalnego, a jednocześnie - naturalnego. Dodatkowym, niemałym bonusem jest tu fakt, iż ogród japoński mieści się w bezpośrednim sąsiedztwie wrocławskiego Parku Szczytnickiego (właściwie to formalnie leży na jego terenie), sławnego Wrocławskiego Zoo oraz Hali Stulecia, która ze swoją prześliczną zieloną pergolą i multimedialną fontanną, w okresie wiosenno-letnim stanowi wspaniałą atrakcję. Ogólnie rzecz ujmując, jest to jedno z miejsc/obszarów we Wrocławiu, które należy koniecznie odwiedzić, a najlepiej - odwiedzać je regularnie.
Wracając do sedna - to właśnie w tym niezwykłym miejscu we Wrocławiu, kryje się jeszcze bardziej niezwykła - i to na skalę europejską - oaza naturalnego piękna: ogród japoński. Cały projekt został zainicjowany na początku XX wieku przez wielkiego miłośnika Japonii - Fritza von Hochberga i zrealizowany z udziałem japońskiego specjalisty od planowania ogrodów - Mankichi Arai. Ogród powstał przy okazji Wystawy Stulecia, która miała miejsce we Wrocławiu w roku 1913, wtedy też po raz pierwszy zaprezentowano ogród japoński szerokiej publiczności. Niestety, po zakończeniu imprezy, ogród japoński został pozbawiony wielu istotnych elementów, tracąc tym samym na swym wizualnym pięknie.
Najgorszym okresem dla ogrodu japońskiego okazały się lata PRLu, kiedy to zielone tereny ogrodu popadały w ruinę i zapomnienie. Pojawiły się co prawda próby uzupełnienia jego krajobrazu w latach 70, ale na prawdziwy powrót do życia ogród japoński musiał czekać aż do roku 1997, kiedy to dzięki współpracy władz miasta z Ambasadą Japonii i ogrodnikami z Nagoi, dokonano prawdziwego przełomu. Ogród japoński po wielu latach zapomnienia, na powrót wyłonił się z cienia - piękny jak nigdy dotąd.
Dodam w ramach ciekawostki, że ekipa "Kawaii", pierwszego w Polsce magazynu dla miłośników japońskiej popkultury, była obecna na tym otwarciu, z którego sprawozdanie ukazało się w czerwcu 1997 roku w pierwszym, historycznym już numerze magazynu.
Niestety, ogród japoński i tym razem miał pecha, bowiem dwa miesiące później Wrocław nawiedziła "powódź stulecia" i zniszczyła z takim trudem odbudowaną roślinność ogrodu. Na ponowne odrodzenie ogród musiał czekać ponad dwa lata - ale naprawdę było warto. Dzisiaj ogród japoński jest jedną z najpiękniejszych wizytówek Wrocławia.
Piszę te słowa w samym środku wakacji. Piszę te słowa o miejscu, które mieści się prawdopodobnie najwyżej kilka godzin jazdy od Waszego domu. Piszę o miejscu w którym możecie się znaleźć w każdej chwili - niewielkim wysiłkiem i przy udziale małych kosztów. W zamian poznacie śliczne miasto i zanurzycie się w kojącym duchu zielonej Japonii. Rzućcie wszystko i zafundujcie sobie trochę wolnego i pozbawionego stresu czasu, pełnego zielonego, prostego piękna. Szczerze zachęcam.
Mini-reportaż:
30-minutowy klip relaksacyjny:
9 komentarze: