JOF02 :: 09 :: Tokyo Miau Miau
Tokyo to niezwykle różnorodne i dynamiczne miejsce. Poruszając się po nim, praktycznie bez przerwy otoczeni jesteśmy niezwykłymi i pobudzającymi wyobraźnię tworami: ciekawymi ludźmi, sytuacjami, miejscami, przedmiotami i bliżej niesprecyzowanymi zjawiskami. Mój umysł, wciąż poszukujący ciekawych impulsów i próbujący zrozumieć naturę otaczającego go świata, czuje się w tym miejscu jak ryba w wodzie. Lub raczej - jak ozdobny karp w sake. I choć Tokyo - jak każda wielka metropolia - na dłuższą metę potrafi przemęczyć nasze zmysły, to jednak raz doświadczywszy tego miejsca, już zawsze tu wracamy.
Poruszając się po tokijskiej rzeczywistości, zawsze staram się jak najwięcej z niej uczknąć - zapisać, nagrać, utrwalić, zabrać ze sobą, zapamiętać. Niniejsza, radosna impresja filmowa, jest (już tradycyjnie) kolejną próbą pokazania kolorowej i dynamicznej różnorodności tego miasta. Tak je widzę. Takim je zapamiętuję. I choć troszeczkę z tego ogromu staram się przekazać w swoich filmowych puzzlach.
Zwierzęta w Tokyo, to zupełnie osobna opowieść. Te również są tam wyjątkowe. Inne. Japońskie. Nie wiem jakim cudem Japończykom udało się zminiaturyzować psy, jednocześnie zachowując ich wysoką inteligencję. Bo japońskie psy, sprzedawane w tamtejszych sklepach zoologicznych, są niesamowite. Od razu przepraszam wszystkich miłośników kotów - nie jestem miłośnikiem tych samolubnych kreatur i nie będę się tu nad nimi rozwodził. Aczkolwiek, przyznaję, że japońskie koty robią na mnie zupełnie inne wrażenie. Wracając jednak do psów - w życiu nie widziałem tak posłusznych, dobrze wytrenowanych, znających swoje miejsce i łatwych w tresurze i obsłudze psiaków. Mówię oczywiście o ogóle. Psy w Tokyo, to ekskluzywne, kosztowne gadżety i tak właśnie są traktowane - są luksusowe, więc muszą trzymać najwyższą jakość. A najwyższa jakość w Tokyo, to najwyższa jakość w ogóle. Takie są tutejsze oczekiwania i poziom konsumenckiego rozpasania.
Witajcie zatem w zatłoczonym i bajecznie różnorodnym mieście, pełnym wszelkich żyjących stworzeń i możliwych oraz niemożliwych do realizacji komercyjnych idei. To właśnie tu, płynąc z falą miejskiego tłumu, możemy nosić w podręcznej torbie kudłate stworzonko warte miesięczną pensję (bez wyposażenia!) i zagryzając burgera z krewetek, podziwiać w szybie wystawy sklepu ze zdjęciami japońskich idoli muzyki rockowej, swoją nową gotycką sukienkę z koronkami. Tak, nawet gdy jesteś mężczyzną. Witajcie w Tokyo, japońskie kociaki. Mrau.
Czuję się oszukana - nota się nazywa miau miau ;P a tak serio to koty mają tak wiele % udziałów w kulturze japońskiej że należy im się oddzielna nota :P hello kitty i ten kot na szczęście od którego się kitty wzięła... a psy? co najwyżej taki hachiko :P
OdpowiedzUsuńOczywiście żartuję :) pozdrawiam ;)
Jasne, że tak. Japończycy bardzo lubią koty i ma to swoje odzwierciedlenie w ich kulturze. :) Temu zaprzeczyć się nie da. Co zresztą widać na filmie. :)
OdpowiedzUsuńNosić zwierzaka w podręcznej torbie? !!!
OdpowiedzUsuńOgółem, nota mnie rozczarowała. Zawsze sądziłam, że Japończycy szanują zwierzęta.
Nie tylko te rasowe :(