niedziela, 23 lipca 2017

JOF05 :: 21 :: Tokyo Run

To będzie dosyć dynamiczny odcinek, kolorowy i pełen energii, tak jak kolorowe i pełne energii jest Tokio. Pobiegamy trochę po stolicy Japonii, zajrzymy tu i tam, nacieszymy się panującym wokół klimatem fantastycznej metropolii oraz podzielimy się z Wami paroma fajnymi doświadczeniami i ciekawostkami.
W przelatujących obrazach może nie zawsze od razu dostrzeżecie o co chodzi, zatem poniżej podrzucamy kilka przydatnych podpowiedzi, które powinny uczynić film bardziej treściwym. Oto co ujrzycie w bieżącym odcinku. ▼




▲ KOLEJE JAPOŃSKIE


Zaczniemy od migawek z japońskiego metra. Pisaliśmy już o tym, jak niesamowitym tworem są japońskie koleje, więc tutaj ograniczyliśmy się tylko do kilku ciekawostek. Na filmie zobaczycie m.in. wszechobecne na większych tokijskich dworcach ekrany, które są absolutnie wszędzie - nie tylko w formie wolno stojącej, ale również wpasowane w ściany i filary. To daje niesamowity efekt, jakiego nie da się osiągnąć w przypadku plakatów - multimedialną, żywą przestrzeń. Zresztą, reklamy w Tokio to temat na osobną rozprawkę. Na dwóch ujęciach zobaczycie np. reklamy na... poręczach ruchomych schodów. A chwilę przedtem, człowieka pucującego boczne powierzchnie tychże schodów na przysłowiowy błysk. I nie jest to jakiś wyjątek, gdyż Japonia jest niezwykle czystym krajem. Niezwykle.




▲ SHINJUKU


Shinjuku to tokijska dzielnica rozrywki, największe zagęszczenie wszelkich atrakcji nie tylko w Tokio, ale w całej Japonii. Na filmie zobaczycie m.in. znaną ulicę mieszczącą się tuż przy placu obok sławnego dworca Shinjuku, przez który przewija się prawie 4 miliony pasażerów... dziennie. W Japonii jednak wszystko jest doskonale zorganizowane i tłumy niczym ławice ryb przepływają sprawnie przez dworcowe arterie. Większość z nich wylewa się właśnie na plac widoczny na filmie. Ma on bardziej kameralny klimat, niż ten w Shibuya.








▲ SHIBUYA


Na filmie ujrzycie również migawki ze sławnej dzielnicy Shibuya i to zarówno za dnia, jak i w fantastycznych światłach nocy. To centrum rozrywki i zakupów słynie z wielu rzeczy, a najsławniejsze z nich to wielkie skrzyżowanie przed dworcem kolejowym oraz pomnik Hachiko, również znajdujący się na placu przy wspomnianym skrzyżowaniu. A zatem, jeśli będąc w Tokio udacie się do Shibuya i zechcecie wyjść ze stacji na ten sławny plac, rozejrzyjcie się wokół i poszukajcie drogowskazów kierujących do wyjścia Hachiko. W ten sposób natychmiast znajdziecie się w samym medialnym centrum tej zjawiskowej dzielnicy.


▲ UENO


Następnie trafimy do niepozornej dzielnicy zwanej Ueno, której niska zabudowa i przyziemny przyjemny klimat, sugerują raczej brak atrakcji, gdy tymczasem Ueno - o czym również wspominaliśmy wielokrotnie - to sławny park, świątynie, masa muzeów, niesamowity targ Ameyayokocho, zoo i wiele innych atrakcji. Tu naprawdę wiele się dzieje, choć na to nie wygląda. Tym razem jednak pominęliśmy to wszystko i pod wpływem impulsu, jeszcze na gorąco, nagraliśmy wrażenia zaraz po tym, jak zostawiliśmy nasz drogocenny sprzęt fotograficzny w ruchliwym barze z hamburgerami. O tym, czy go odzyskaliśmy, opowiemy w filmie.




▲ DOBRE SUSHI


Nadal pozostając w dzielnicy Ueno wybraliśmy się do naszej ulubionej sieci barów sushi - Sushizanmai. Na filmie mówię o cenach z "dolnej półki średniej półki" i jakości z "górnej półki", przepraszam za te może nie dla wszystkich klarowne wyjaśnienia, lecz gdy mam przed oczami tak dobre jedzenie, trudno mi się skoncentrować. Właściwy przekaz jest taki: Sushizanmai to doskonała sposobność na zjedzenie sushi o jakości "topowo restauracyjnej" za cenę troszkę poniżej średniej. W tym przypadku oznacza to 100-200 jenów za porcję sushi na ryżu. To może się wydawać wiele, ale gdy spróbujecie tej jakości (wartej w realiach Tokio setki złotych), szybko zrozumiecie, że jest to nie lada okazja. Innymi słowy, jeśli wydaje się Wam, że wiecie jak powinno smakować dobre sushi... zajrzyjcie do Sushizanmai, a Wasze kubki smakowe ufundują Wam świątynię.


▲ SUMIDA


Naszą podróż zakończymy - niekiedy dosyć nietypowymi - migawkami znad Sumidy, przepływającej przez stolicę Japonii rzeki, na której i wokół której zawsze wiele się dzieje. Podobnie jak podczas naszych podróży.

Teraz już wiecie co i jak, a zatem - miłego oglądania!

niedziela, 11 czerwca 2017

JOF05 :: 20 :: Festiwal Oeshiki w Ota

I tak oto trafiliśmy na kolejny japoński festiwal (matsuri), tym razem do miejscowości Ota. Festiwal nazywa się Oeshiki i jest organizowany od ponad 700 lat pod patronatem świątyni Ikegami Honmonji. Ciekawostką jest to, że owe matsuri odbywa się w wielu miejscach w Japonii, ale to właśnie to w Ota jest uważane za najbardziej prestiżowe, gdyż to w tej świątyni zmarł święty Nichiren, a cała impreza odbywa się właśnie ku jego czci. Tyle teorii, bo w praktyce nie ma to większego znaczenia, gdyż nie jest to święto religijne w naszym tego słowa rozumieniu, lecz doskonała okazja, aby poskakać, powalić w bębny i zajadać się mnóstwem pyszności (wszechobecny w Japonii alkohol pominę milczeniem). Jeden z japońskich uczestników tego festiwalu stwierdził, że ten typ matsuri jest esencjonalnie japoński, bo koncentruje się na tych trzech elementach: tańcu, bębnach i jedzeniu. I tak właśnie było.



Pochód barwnych tancerzy podczas festiwalu Oeshiki zaczyna się na stacji kolejowej (stąd zobaczycie najwięcej ujęć na naszym filmie), kończy pod wspomnianą świątynią (tam również dotrzemy) i ma długość dwóch kilometrów. Udział w zabawie biorą mieszkańcy w praktycznie każdym wieku (co również ujrzycie na filmie), od przedszkolaków, do - jak to ładnie określają Japończycy - weteranów życia. Każda grupa biorąca udział w pochodzie ma własne stroje i w taki czy inny sposób - czy to tańcem, entuzjazmem, choreografią, czy też wyjątkowo okazałym wystrojem - próbuje zabłysnąć przed widzami i daje z siebie wszystko, czyli typowo po japońsku - "ganbaruje". To pokojowe współzawodnictwo nadaje tej imprezie fantastycznej dynamiki. Choć trzeba mieć sporo energii, aby dotrwać do końca, nawet jako widz.




No i oczywiście wspomniane już - jedzenie. Setki stoisk z tym, co Japończycy lubią najbardziej podjadać na takich imprezach. Każdy tu znajdzie coś dla siebie. Jest tu tego tyle, że można by wyżywić spore miasto przez co najmniej jeden dzień. Niemożliwe? Otóż - być może na zdjęciach i filmie tego nie widać - ale ten oto festiwal w tym oto niewielkim miasteczku odwiedza aż 300 tysięcy uczestników. Witajcie w japońskie rzeczywistości.

Zanim ktoś się skrzywi na widok pieczonych ośmiorniczek, czy temu podobnych specjałów, uwierzcie mi: trzeba spróbować, żeby oceniać. Japońskie jedzenie jest pyszne, choć zdarza się, że przy wzmożonej produkcji dla masowego klienta, niektórzy właściciele stoisk czasami bywają niezbyt dokładni, co zauważam w naszym filmie (patrz: takoyaki - słodkawe kuleczki z kawałkami ośmiornicy, pochłaniane przez członka naszej ekipy, Michała. Choć inna sprawa, że on jadł je pierwszy raz i jemu smakowało). Niedokładność w tym przypadku polegała na tym, że smak "ciasta naleśnikowego" z którego robione są kuleczki, był zbyt "rozwodniony", a kawałki ośmiornicy, które powinny być malusieńkie niczym pestka pomarańczy, były zbyt duże i drażniły swoim kwaśnym, marynowanym posmakiem. Nie wiem, czy Japończycy uważają coś takiego za błąd, mi w każdym razie - wytrawnemu miłośnikowi takoyaki - takie niedopatrzenie nie przypadło do gustu. Ale, dosyć marudzenia - na takoyaki przyjdzie jeszcze w naszej serii czas. Sam festiwal natomiast uważamy za udany i serdecznie Wam polecamy!


niedziela, 23 kwietnia 2017

JOF05 :: 19 :: Sen o Odaibie

Nastrojowy powrót na Odaibę. Ale również impresja, mająca na celu przekazanie choćby ułamka emocji, jakie towarzyszą nam podczas każdej podróży po Japonii. Dlaczego akurat raz jeszcze Odaiba? Właściwie z jednej strony bez poważniejszej przyczyny, gdyż Tokio obfituje w nastrojowe i zapadające w pamięci miejsca. Z drugiej natomiast Odaiba wydaje się bardzo dobrym wyborem, aby pokazać stolicę Japonii, największą metropolię świata, z pewnego dystansu. Na jednym, spójnym, zapadającym w pamięci obrazie. Gdy odwiedzicie to miejsce po raz pierwszy, doświadczycie czegoś, czego zazwyczaj wtedy doświadczają wszyscy odwiedzający tę wyspę: uderzy w Was niezwykłość tego miasta-zjawiska. Tokio, senne, nierealne i jednocześnie tętniące życiem z właściwą tylko sobie niezwykłą dynamiką. Jarzące się na drugim brzegu Rainbow Bridge oraz Tokyo Tower, będą się do Was uśmiechały w towarzystwie miliona świateł i to będzie jeden z tych momentów, gdy Tokio do Was przemówi. Do nas przemawia cały czas. Zapraszamy na Odaibę, być może za chwilę Tokio przemówi i do Was.

Autorem niesamowicie klimatycznej muzyki, którą usłyszycie w tym filmie, jest Piotrek Jaczewski, bez którego dźwięków ten emocjonalny kawałek zapisu audiowizualnego nie byłby tak sugestywny. Z Piotrkiem współpracowaliśmy już przy tworzeniu kilku filmików z serii JOF i dzięki temu każdy z nich zawsze zyskiwał wyjątkowa jakość. Tak jest i tym razem. Miłego oglądania. I słuchania.



Ale, ale - Odaiba i panorama Tokio to jedno, ale podróż kolejką Yurikamome, to dodatkowe, niesamowite doznanie. Zwłaszcza, gdy wybierzecie się w tę podróż w czasie trwania zachodu słońca. My tym razem nie do końca wcelowaliśmy, jeśli chodzi o widoki podczas jazdy kolejką, ale i tak było - jak zwykle - zjawiskowo.

Tak, wiem, mówiliśmy już o tym w naszej serii niejednokrotnie, ale zawsze warto podkreślić to raz jeszcze, gdyż na Odaibę można się dostać - jeśli mówimy o transporcie lądowym - również metrem. Owszem, jest to szybka i wygodna opcja, ale w ten sposób stracicie ujmujące widoki i część uroku tego miejsca.






Na Odibę jeszcze wrócimy, gdyż kryje się tu wiele ciekawych miejsc, które zamierzamy Wam pokazać, ale to już będą zupełnie inne opowieści...

Tymczasem, jeśli spodobał Ci się "Sen o Odaibie", zachęcamy do obejrzenia odcinka pt. "Retro Odaiba", który jest poniekąd kontynuacją powyższego filmu.

sobota, 8 kwietnia 2017

JOF05 :: 18 :: Dom pełen tradycji

Jeśli macie ochotę pokręcić się po tradycyjnej japońskiej posiadłości, oto dobra okazja. Tradycyjny japoński dom oraz towarzyszący mu (bo jakżeby inaczej!) tradycyjny japoński ogród - to ponadczasowa kombinacja, która nie przestaje zachwycać i inspirować. I wcale nie musicie w tym celu jeździć po zapomnianych przez ludzi i czas japońskich wsiach (choć to oczywiście intrygująca opcja, którą również zamierzamy zrealizować!), ale możecie doświadczyć zetknięcia z ekstremalnie tradycyjną Japonią będąc w Tokio. W samej stolicy Japonii bowiem, jak i w najbliższych okolicach, istnieje więcej tego typu atrakcji, a na pewno podczas pobytu w Tokio jedną z najszybszych do zobaczenia jest Kyu Asakura House, Dom Asakura - arcydzieło tradycyjnego piękna japońskiego domu. Bilet wstępu to koszt zaledwie 100 jenów, a to niezwykłe miejsce znajdziecie w dzielnicy Daikanyama. Warto podkreślić, że nie jest to żadna rekonstrukcja, lecz oryginalny budynek z 1919 roku, który jakimś cudem przetrwał dwa potężne kataklizmy, które zrównały stolicę Japonii z ziemią: wielkie trzęsienie ziemi z roku 1923, jak i wielkie pożary z okresu bombardowań Tokio podczas drugiej wojny światowej. Oto kawałek piękna i historii. A zatem, wszystkich tych, którzy jeszcze nie mieli okazji, a mają ochotę pospacerować po korytarzach oraz ogrodzie klasycznego japońskiego domu, zapraszamy na przechadzkę. Uwaga, przed wejściem należy ściągnąć buty!