Tym razem wędrujemy samurajskim piwnym szlakiem na północ Japonii do Sapporo, leżącego na Hokkaido. Śmiem podejrzewać, że to właśnie to japońskie piwo najbardziej przypadnie do gustu przeciętnemu Kowalskiemu, a to ze względu na swe "swojskie" walory smakowe. Takie przynajmniej mam przeczucie, no - chyba że moje kubeczki smakowe nabiły mnie w butelkę. Co swoją drogą byłoby nie lada osiągnięciem, zważywszy na fakt, że degustacji dokonywałem z puszek. Tak czy owak, zapraszam na łyczek japońskiego piwa z krainy śniegów. Kanpai!
Oglądając nasunęło mi się wspomnienie z pierwszej wizyty w Kraju Wschodzącego Yena. Kiedy chodziłem do sklepu po zapasy napitków na cały dzień zawsze kupowałem półlitrowe puszki z, jak mi się wydawało, odpowiednikiem naszego Reed'sa, Coolera. Bardzo orzeźwiające i smaczne. Jakoś przypadkowo ktoś mi w końcu przetłumaczył co pije i okazało się, że często od samego rana popijałem wódkę z sokiem, która w ichnich sklepach często stała w lodówce na przemian z piwem :) Co nie zmienia faktu, że bardzo mi spakowała (szczególnie grapefruit) :)
OdpowiedzUsuń