środa, 25 lutego 2015

JOF04 :: 13 :: Harują po nocach harują (bezsenność w Tokio)

No i dopadła mnie bezsenność w Tokio. Jet lag (zespół nagłej zmiany strefy czasowej), to straszna rzecz - potrafi człowieka ściąć z nóg. Wyrywa cię w środku nocy i odbiera przytomność za dnia. Zerwałem się z łóżka w okolicach drugiej po północy, bo mój skołowany organizm radośnie stwierdził, że to doskonały moment na rześki poranek: "Dzień dobry, co jeszcze mogę dla ciebie zrobić?!" - zaśpiewał radośnie. Niestety, przez tę nagłą nocną pobudkę podczas dnia musiałem bardzo się starać, aby nie oberwać chodnikiem w twarz. Ale, zanim ten "dzień zombi" nastąpił, postanowiłem skorzystać z okazji i nakręcić kilka ujęć zza naszych balkonowych drzwi, wychodzących na nocną panoramę rzeki Sumida. I tak oto nagle przyszedł mi do głowy klasyczny japoński przebój w polskiej wersji, to tak a propos komentarzy, jakie nasunęły mi się przy okazji tej bezsennej nocy: "zapracowani i wiecznie niedosypiający Japończycy". W końcu każdy sukces ma swoją cenę. Dobranoc.



A gdyby ktoś nie kojarzył o jakim (złotym!) przeboju mówię, oto on.
(Yumi Matsutoya "Haru yo Koi", 松任谷 由実 春よ来い):

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz