sobota, 29 maja 2010

JOF01 :: 08 :: Asakusa

Tym razem wybierzemy się do najbardziej tradycyjnej części Tokyo, czyli do dzielnicy Asakusa, która słynie między innymi ze sławnej na cały kraj świątyni Bogini Kannon. Nie jest to rzecz jasna jedyna atrakcja tej dzielnicy, choć sporą część prezentowanego tu filmu faktycznie zrealizowaliśmy na jej terenie. Jak zwykle, potraktujcie to jako wstęp, bo nie sposób przedstawić wyczerpująco wszystkich wartych uwagi atrakcji choćby tylko jednej tokijskiej dzielnicy w jednym filmie. Zapraszamy do wspólnej podróży do nowoczesnej Japonii przesiąkniętej historią.









Przy okazji tego filmu, chciałbym zwrócić Waszą uwagę na jeszcze jeden "szczegół", mianowicie - na ścieżkę dźwiękową. Jak zapewne zauważycie, tym razem jest ona nieco inna niż zazwyczaj. W czym tkwi różnica? W słowie "enka". Choć nie do końca.

Większość, zwłaszcza młodych ludzi, interesujących się muzyką japońską, koncentruje swoją uwagę głównie na dwóch obszarach: j-pop(ie) i j-rock(u). I słusznie, bo tam faktycznie japoński przemysł muzyczny ma najwięcej do zaoferowania (choć nie tylko tam). Warto się jednak rozejrzeć nieco szerzej, gdyż japońska muzyka kryje w sobie jeszcze jedną, sporą niespodziankę, z którą - jeśli słuchacie japońskiej muzyki popularnej - zetknęliście się już nie raz, być może nie zdając sobie nawet z tego sprawy.

Oglądając prezentowany tu film, zwróćcie uwagę właśnie na muzykę, która leci w tle (a którą staraliśmy się, w miarę możliwości, dostosować mniej więcej treściowo do klimatu filmu). To nie jest współczesny j-pop, choć wiele ma z nim wspólnego. Utwory te, to (w większości) następca muzyki enka, nowa fala japońskiej muzyki popularnej zwanej kayōkyoku lub też "standardowym japońskim popem" i "popem ery Showa".

Jeśli chodzi o enka, ten gatunek sięga swoimi korzeniami XIX wieku. Jest to odmiana japońskiej muzyki ludowej, na której często bazowali pierwsi twórcy, nagrywający pierwsze utwory muzyczne w tym stylu. To właśnie w tych utworach (nie zawsze) występuje charakterystyczna modulacja głosu podczas śpiewania, zwana kobushi. Narodziny "standardowej" japońskiej muzyki popularnej - kayōkyoku, następcy enka, datowane jest na koniec lat sześćdziesiątych XX wieku, wtedy to właśnie (również) twórcy enka, inspirując się współczesną muzyką, stworzyli jej nową wersję - popularną muzykę opartą na zachodnim instrumentarium, z elementami tradycyjnej muzyki japońskiej. Japończycy starają się raczej oddzielać muzykę enka od kayōkyoku i uważają je za dwa różne gatunki, trudno jednak nie doszukiwać się tu pewnej analogii.

Enka to barwne muzycznie i treściowo, nastrojowe, pełne emocji utwory, w których treść jest równie ważna, jak i muzyka. Są to przeważnie nastrojowe opowieści/piosenki śpiewane przez kobiety, a ich treść najczęściej opowiada o niespełnionych uczuciach, rozstaniach, samotności i innych życiowych zawiłościach. Często w utworach tych używano tradycyjnych, japońskich dźwięków/instrumentów, aby podkreślić ich etniczne korzenie. W latach 1960-80, gdy enka zaczynała ustępować pola nowym trendom, w japońskim społeczeństwie, zwłaszcza wśród młodzieży, rodziło się zainteresowanie muzyką zachodnią. Młodzi twórcy zaczęli sięgać po zachodnie wzorce, aby ostatecznie stworzyć to, co dzisiaj nazywamy j-pop(em) i j-rock(iem) i tak mniej więcej na przełomie lat 80 i 90 XX wieku, enka na popularnej scenie muzycznej ustąpiła miejsca utworom typu kayōkyoku, które następnie stały się podwaliną dla dzisiejszego j-popu. Kayōkyoku kontynuowało w nowej formie tradycje muzyki enka, choć w innym brzmieniu, to nadal posiadało "japoński feeling"; j-pop natomiast, następca kayōkyoku, całkowicie odmienił oblicze japońskiej muzyki popularnej, czyniąc ją bardziej "zachodnią", niż japońską.

Jednak enka nadal jest inspiracją dla współczesnych twórców, którzy nie tylko się nią inspirują, ale wręcz ponownie nagrywają stare dobre przeboje w nowych wersjach. Żeby daleko nie szukać, podam chociażby: "X-Japan", czy "Acid Black Cherry" - ten ostatni ma ich w swoim repertuarze naprawdę sporo. Utwory kayōkyoku pojawiają się również w anime i nierzadko uważane są za czysty j-pop, gdy tymczasem są to często utwory stworzone w stuprocentowym duchu muzyki enka, a nawet zapożyczone oryginalne utwory z tego gatunku (patrz np.: ending "Kiki`s Delivery Service" - "Magiczna Poczta Kiki").

Celem tego wywodu nie było przedstawienie przemian japońskiej muzyki popularnej, gdyż to temat nadający się na książkę, lecz chodzi o zwrócenie Waszej uwagi na to niezwykłe i piękne zjawisko, które powoli gaśnie. Nie pozwólcie na to - enka oraz kayōkyoku  to wspaniały świat cudownej, ponadczasowej muzyki, która mogłaby mieć jeszcze wiele do zaoferowania, gdyby tylko dostała drugą szansę. Zachęcam do poszukiwań.

5 komentarzy:

  1. Asakusa wydaje się być kolejną ciekawą dzielnicą w Tokyo ;). Najbardziej zaciekawiło mnie / rozśmieszyło wręcz - zachowanie dziewczyn japońskich(Part 3 - końcówka). Gdybym kogoś filmował w Polsce, zapewne by się denerwował, a nawet wysłał by w moją stronę parę obraźliwych słów. Tutaj natomiast, dziewczyny uśmiechnięte, rozradowane, jeszcze poczęstowały :D Także kolejną ciekawą rzeczą był dla mnie rytuał oczyszczenia przed świątynią. Nigdy bym nie pomyślał, o "wmasowaniu" w siebie dymu :D. Co nie znaczy, że bym tego nie zrobił. Także muzyka zastosowana w Pana filmikach była bardzo interesująca, która skłoni mnie do poszukiwać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, w Japonii sytuacja jest trochę odwrócona - to dziewczęta sygnalizują chłopcom, że są nimi zainteresowane - dokładnie przeciwnie niż u nas. Co nie znaczy, że chłopcy nie mogą wykazywać inicjatywy. Ja, w świetle ich kultury, wykazałem taką inicjatywę, co skłoniło je do poczynienia kolejnego kroku. Tak to tam właśnie działa. :)

    A co do muzyki enka, mam zamiar częściej jej używać. Pozdrawiam i dziękuję za wpis. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Według mnie jest to o wiele lepsze niż system działający w Polsce. Od zawsze uważałem, że to dziewczyna powinna "uwodzić" mężczyznę, a nie chłopak. Co nie znaczy, że właśnie mężczyzna nie może wykazywać żadnych inicjatyw :)

    Odnośnie muzyki enka, będę wyczekiwał kolejnych nutek :)

    Na zakończenie wpisu mam jeszcze jedno pytanko odnośnie literatury. Chciałbym kupić z księgarni lub aukcji, jakąś ciekawą książkę, oczywiście na temat Japonii. Co Pan mógłby polecić do przeczytania na początek? :) Powiedzmy, z historii Japonii. Jeśli jednak, znalazłyby się tytuły z innych dziedzin - również jestem zainteresowany :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie na początek doskonała jest pozycja "Chryzantema i miecz: wzory kultury japońskiej" Ruth Benedict. Mimo, iż książka ta ma już grubo ponad pół wieku, nadal pozostaje jednym z głównych dzieł, pozwalających w prosty sposób zrozumieć schematy rządzące kulturą Japonii. Dodatkowym plusem jest to, iż książka ta została wydana w Polsce. Co prawda w 1999, ale warto jej poszukać. Zawarte są tam wszystkie niezbędne podstawy.

    OdpowiedzUsuń
  5. A jak jest u Japończyków z językiem angielskim? Można się dogadać z przeciętnym mieszkańcem tego kraju? Jak dotąd nie w żadnym odcinku nie znalazłem informacji na ten temat, w filmach nie rozmawia Pan raczej z nikim, więc nie potrafię stwierdzić nawet w jakim języku Pan się porozumiewa.

    OdpowiedzUsuń